Najważniejsze, że jesteśmy zdrowi…

Ostatnie tygodnie zmieniły nasze postrzeganie otaczającej rzeczywistości. Zmieniły codzienne rytuały i tryb życia każdego z nas. To trudny okres, którego nikt się nie spodziewał. Świat zmienia się na naszych oczach i już nigdy nie będzie taki jak dawniej.

Od początku pandemii koronawirusa szczególne obawy o zdrowie i życie mają osoby starsze. A także te w gorszej kondycji i zmagające się z dodatkowymi chorobami. Nakaz izolacji i nałożenie coraz większych ograniczeń utrudnia im dodatkowo codzienne funkcjonowanie, a z czasem też odbiera dobry nastrój. Zapytaliśmy mieszkańców gminy Gierałtowice jak zmieniła się ich codzienność, jak radzą sobie z izolacją i czego najbardziej im brakuje.

Bożena i Jerzy

Nieoceniona dla nich stała się umiejętność obsługi komputera. To dzięki niej mogą kontaktować się ze światem bez wychodzenia z domu. Podtrzymują kontakty ze znajomymi i rodziną w bezpieczny sposób. Jak wszyscy odczuwają skutki obecnej sytuacji – nigdy w najczarniejszych snach nie przypuszczaliśmy, że w XXI wieku dopadną nas ograniczenia w przemieszczaniu się czy w zakupach najpotrzebniejszych artykułów codziennego użytku. Nie brak im jednak optymizmu jesteśmy przekonani, że pomimo tych ograniczeń i zakazów na końcu tej epidemii wszyscy będziemy wygranymi bo ocalimy niejedno ludzkie życie! A nadmiar wolnego czasu wypełnia im czytanie książek i serfowanie po internecie.

Henryk

Dostosował się do zakazów i stara się w higieniczny i bezpieczny sposób robić niezbędne zakupy. Informacje docierające z mediów o ofiarach koronawirusa są jednak szczególnie dołujące. Gdy w Święta Wielkanocne nie mógł spotykać się rodziną mieszkającą w Polsce i za granicą, pozostał mu inny sposób – telefon komputer, aby utrzymywać łączność, do tego służył mi jeszcze ,,messenger” była radość wielka, widzieliśmy się były uśmiechy,ale tęsknota pozostała i co dalej?

Innym problemem stał się zakaz ruchu, brak spacerów, co niestety źle wpływa na rehabilitację, uniemożliwia wykonywanie zaleceń kardiologa po zabiegu. Puste ulice obserwowane z okna też wprawiają w kiepski nastrój. Aby te myśli odsunąć od siebie mam „działkę balkonową”: pomidory,paprykę, bardzo się tymi warzywkami opiekuję, w maju, warzywa należy posadzić do gruntu, ogródek jest w odległości 50.00 km. Znów problem. Dodatkowo, aby było zajęcie postanowiłem szyć maseczki dla sąsiadów i rodzinki bardzo blisko mieszkającej. Też w ten sposób organizuję swój codzienny czas. Bardzo, bardzo mi pomaga komputer, aby oddalić i częściowo zapominać o tym wszystkim.

Rudolf

W czasie „ograniczonej wolności” nadrabia zaległości w porządkach domowych już dawno mieszkanie nie było tak dokładnie wysprzątane. Jest też czas aby zrobić porządki z kwiatkami, poczytać zaległe lektury, rozwiązać krzyżówki – jednym słowem robić wszystko aby zabić nudę.

Ewa i Zygmunt

Przyznają, że w tym trudniejszym czasie, gdy nawet w święta nie ma możliwości spotkać się z najbliższymi mieszkającymi za granicą internet jest dobrodziejstwem. Chociaż korzystanie z komunikatorów w pełni nie zastąpi fizycznego spotkania w gronie rodziny ale daje coś enigmatycznego,czego nie daje rozmowa telefoniczna, kochane osoby widzimy i rozmawiamy w wersji livepodkreśla Zygmunt. Choć wirus szaleje życie toczy się dalej, trzeba zapłacić rachunki, wysłać pisma urzędowe, zrobić zakupy czy też posłać komuś życzenia, w tym pomaga komputer i właśnie teraz najbardziej się przydaje. Mając ogródek, książki i psa oczekiwanie na powrót do normalności upływa łatwiej.

Ewa

Nie narzeka na nudę, co rano pomaga wnuczce w nauce. Po południu wspiera w wypełnianiu szkolnych obowiązków córkę – lekcje Wiktorii przesyła mi pani wychowawczyni przez maila, trzeba je wydrukować, odrobić, zrobić jakąś pracę np. z masy solnej lub wycinankę. Na święta robiłyśmy słoiki – stroiki itp. Wieczorem robię zdjęcia z wszystkich prac i wysyłam wychowawczyni.

Internet pomaga jej nie tylko w komunikacji z rodziną dzięki czemu nie czuje się od niej oddzielona, dostarcza także informacji o koronawirusie i sytuacji osób niepełnosprawnych. W ten sposób zaopatrzyła również najbliższych w obowiązkowe maseczki. Mając „widok z okna” na pobliski market w którym robi najpotrzebniejsze zakupy stara się uniknąć kolejek. Najważniejsze, że jesteśmy zdrowe – przyznaje i nie traci pogody ducha.

Norbert

Przyznaje, że sytuacja epidemii zaskoczyła wszystkich i zmusiła do zmiany codziennych nawyków i myślenia. On sam najbardziej ubolewa z powodu braku możliwości wypożyczania książek – przespałem odwiedziny w bibliotece  to bardzo boli. Martwi go też zakaz przemieszczania się i ograniczony kontakt z bliskimi. Lecz mimo rodzącej się frustracji trzyma się hasła „damy radę” i nakłania do pozytywnego nastawienia.

Czas epidemii to sprawdzian dla nas wszystkich, każdy na swój sposób musi odnaleźć się w tej odmiennej sytuacji. Najważniejsze jest by nie tracić pogody ducha, zachować ostrożność i zasady bezpieczeństwa ale i nie dać się panice. Szukać pozytywnych treści, zatracić się w zajęciach na które do tej pory nie starczało czasu, podtrzymywać kontakty ze znajomymi i rodziną.

Mirosława Mirańska -Baraniuk

Wykorzystano wypowiedzi osób, które przed epidemią uczęszczały na zajęcia komputerowe 50+ w Gminnym Ośrodku Kultury w Gierałtowicach.