Srebrne skronie, złote serca

Babcie i dziadkowie to nieocenione chwile oddechu dla rodziców, a radość, beztroska i skarbnica wiedzy dla wnuków.

Nie bez przyczyny mówi się, iż to prawdziwa „instytucja”.

Rodzice nikomu tak nie ufają w opiece nad maluchem jak babci i dziadkowi, to oni, gdy tylko jest taka możliwość wspierają na różne sposoby rozwój wnuków. Nie zawsze są na miejscu ale zawsze spotkania z nimi są dla wnuków cenne. Gdy dzieci dorastają czasem trudno pogodzić dwa światy, tak odległe pokoleniowo i obyczajowo. Odpowiednie podejście, szacunek i wyrozumiałość z obu stron pomoże zacieśnić więzi. Pamiętajmy bez dziadków nie byłoby nas! To często oni najbardziej kojarzą się z dzieciństwem, to historie z nimi związane wspominamy do końca życia. A jak co o swoich dziadkach mówią czytelnicy Wieści?

Zacznijmy od najstarszego pokolenia czytelników, osób, które już same od lat są dziadkami, jak ich relacje z nestorami rodu ukształtowały podejście do życia, co ważnego dowiedzieli się i czego nauczyli.

Moje lata dziecięce to lata wojenne i tuż po wojnie. Babcia i dziadek byli doświadczonymi nauczycielami. Uczyli nas więc jak się odzywać i zachowywać względem młodszych koleżanek, kolegów. A najbardziej to do starszych. Ciągle przypominali o tym. Za takie dobre słowa były nagrody w postaci cukierka ,,krówka”. Babcia były wzorem dla nas. Opowiadała również bajki. Uczyła nas gotować, ale tym to się więcej interesowała starsza siostra. Szyła nam piłki szmaciane, graliśmy na podwórku tak by byliśmy na oku. Dziadek był rolnikiem miał ładnego konika kasztana. Jeździłem z nim w pole śpiewaliśmy, cieszyłem się, nawet dawał mi lejce do prowadzenia. Często zabierał nas z siostrą na grzyby, miał własny las. Śpiewaliśmy, bawili, przyszło iść do domu było rozliczenie – ile kto nazbierał. A potem podział dostaliśmy z siostrą po równo. W domu była radość. Dziadek był wspaniały. Szkoda tych lat.
Henryk, 84 lata

Moją babcię Franciszkę pamiętam jako staruszkę chodząca w chuście na głowie,długiej spódnicy do kostek i przepasaną długim wykrochmalonym fartuchem. Babcia zawsze była w ruchu, to robiła smaczny biały ser z mleka, to masło, którego smak pamiętam do dziś. Gdy przychodziliśmy do babci zawsze pachniało Jej słynnymi babkami drożdżowymi lub plackiem ze śliwkami lub jabłkami. To Ona wiele mnie nauczyła, zawsze słuchała i odpowiadała na każde pytanie nawet te dla Niej mało ważne. Do dziś pamiętam Jej słowa, aby nigdy nie kłamać, bo według Niej ,,kłamstwo ma krótkie nogi, a jak się wyda to boli nie tylko który jest oszukany, ale i kłamcę”. Do dnia nie wiem skąd miała tyle werwy i cierpliwości, aby wszystko ogarnąć w domu i obejściu,a jeszcze mieć tyle cierpliwości i ciepła dla nas wnuków. Dziadek był pogodnym człowiekiem zawsze coś robił, nie pamiętam abym Go widziała siedzącego bezczynnie. To On zrobił mi pierwsze grabie do przewracania siana,oraz małą miotłę do zamiatania. Wszystko było przystosowane do mojego wzrostu. Bardzo lubiliśmy siadać przy dziadku, gdy robił miotły i słuchać jego opowieści. Dziadka pamiętam jako starszego człowieka mało mówiącego i palącego swoja fajeczkę, to do nas wnuków mówił najwięcej. Mimo, że babcia zmarła gdy miałam 12 lat, a dziadek ponad 30 lat temu to nadal Ich pamiętam i tylko bardzo żałuję, że nie mam ich ani jednego zdjęcia.
Bożena, 56 lat

Dziadkowie nauczyli mnie jak opiekować się zwierzętami , tymi które żyły w przydomowej zagrodzie jak i z tymi które, żyły obok nas, na łące i w lesie jak szanować ich potrzeby i prawo do życia obok nas nie zakłócając relacji wypracowanej przez naturę. Dziadek nauczył mnie szacunku do prądu, wielkiej zdobyczy techniki, ale i zagrożenia dla tych co nie roztropnie się z nim obchodzą.
Zygmunt, 66 lat

Babcia dała mi cenną wiedzę, którą wykorzystuję od 13 lat. To czas spędzany z wnukami. W moim dzieciństwie najmłodszych nie traktowało się po koleżeńsku jak dzisiaj. Nie mieliśmy zbyt wielu zabawek, rodzice pracowali ale babcia zawsze była. Zawsze uśmiechała się do nas i opowiadała historyjki z jej dzieciństwa. Robiła ciepłe kakao, którego zapach pamiętam do dzisiaj. No i chyba o to właśnie chodzi. Dlatego my z mężem dzisiaj cenimy sobie każdą chwile spędzoną z wnukami. Nie obsypujemy ich prezentami ale dajemy siebie, naszą miłość i 100 % uwagi skoncentrowanej na nich, gdy już jesteśmy razem.
Ewa, 60 lat

Dla młodszego pokolenia dziadkowie stanowią świeże wspomnienia, a często również są nośnikami historii i wciąż uczą i bawią nie tylko wnuki ale i prawnuki.

Dzieciństwo moich dziadków było bardzo trudne, ponieważ przypadło na czas trwania II wojny światowej. Dlatego też wszelka nauka i mądrość od nich płynąca związana była z przeżyciami z tamtych czasów. Dziadkowie mieszkali na wsi. Gdy przyjeżdżaliśmy do nich na wakacje, babcia wieczorami dojąc krowy, opowiadała nam przeróżne wojenne historie, jej wspomnienia. Była w tym niesamowita, potrafiła naśladować odgłosy latających samolotów, świst kul. Słysząc o tym, co przeżyli cieszyłam się, że możemy tak beztrosko spędzać czas. Zawsze powtarzała nam, żebyśmy doceniali, to co mamy, bo mamy naprawdę wszystko. Babcia w lutym skończy 92 lata, teraz dbam o to, by moje dzieci przy każdym spotkaniu z nią mogły posłuchać, tych niesamowitych, choć trudnych historii.
Żaneta, 34 lata

Moja babcia miała na tyle cierpliwości, że nauczyła mnie robić serwetki na szydełku. Do dzisiaj jak mam trochę więcej czasu lub jak mam wenę twórczą to chwytam za szydełko i szydełkuje. Dzięki temu dzieci mają w pokoju dywan i koszyki, w których mieszczą się ich zabawki.
Marta, 34 lata

Najmłodsi czytelnicy Wieści, w wielu przypadkach wciąż mają to szczęście cieszyć się dziadkami jeśli nie na co dzień to przy okazji świąt czy wakacji. Najbardziej zapadają w pamięć nauki praktycznych umiejętności oraz tych zabawnych, rozśmieszających. Wszak to dziadkowie są od rozpieszczania i rozrywki, gdy zmęczonym rodzicom brakuje na to sił.

Moja babcia nauczyła mnie robić kotlety i kluski. A dziadek głośno bekać i robić „pierdziochy”.
Maja, 9 lat

Babcia okazała się najlepszą korepetytorką kiedy na technice trzeba było się nauczyć szydełkować. Bez pomocy babci, nie byłoby 5. Dzięki niej umiem też robić kogiel- mogiel.
Kuba, 13 lat

Moi dziadkowie to cudowni ludzie. Nauczyli mnie spędzać czas z rodziną dla nich to był najpiękniejszy moment, zjeść przynajmniej jeden wspólny posiłek. Twierdzili, że przy stole, choćby malutkim należy spędzić miło czas. Przy posiłkach wspominali dawane czasy, tradycje, rozwiązywali problemy życiowe i uczyli się nowoczesności. Biesiadowanie było dla nich jak lekarstwo.
Emilia, 16lat

Z babcią przebywałam częściej niż z dziadkiem. Często chodziłyśmy na grzyby i właśnie tego mnie nauczyła. Dzięki niej wiem jak odróżnić grzyba, którego można spożyć ale także takiego, którego nie można. Dzięki niej w najmłodszych latach zakochałam się w lesie i w grzybobraniu. Mimo, iż nie lubiłam smaku grzybów.
Z dziadkiem bardzo rzadko się spotykałam bo miał ciężką prace. Ale jednak z nim też wiążą się miłe historie. Zawsze jak do niego przyjeżdżałam opowiadał mi najróżniejsze historyjki. Raz o strasznym wilku, a innym razem o tym jak walczył z lisem bo zaatakował psa mojej małej kuzynki. Ciekawie się z nimi przebywa i bardzo ich kocham.
Liwia, 10 lat

Pamiętajmy też o tym, że pewne cechy i talenty dziedziczmy po przodkach. Gesty, detale w wyglądzie, charakter, zainteresowania – tego nie da się pominąć. To jacy jesteśmy nie bierze się znikąd. Dbajmy o to by relacje z najstarszymi były ważne i kochajmy ich nie tylko od święta. Pamiętajmy, że tak jak kiedyś oni mieli dla nas czas, teraz my powinniśmy mieć czas dla nich. Chociaż obecnie staramy się ograniczać kontakty, to rozmowy telefoniczne, czy też połączenia online to wielka radość dla seniorów.

M M-B

foto archiwum prywatne pani Żanety