Tego smaku nie zapomnisz…

Był 1981 rok, gdy swoje podwoje otworzyła Cukiernia Czech. Przez następnych 40 lat osładzała dnie i święta tysiącom miłośników łakoci. Kto nie smakował, niech żałuje. Ale czy ktokolwiek w okolicy nie smakował? Chyba nie…

„Rubinowy” jubileusz cukiernia obchodziła w lipcu ubiegłego roku. Uświęciła go nabożeństwem w intencji pracowników. Rocznica była mniej hucznie celebrowana niż planowano ze względu na żałobę rodzinną. Nie ma chyba w Gierałtowicach osoby, która nie kojarzyłaby cukierni założonej przez Teresę Czech. Lody, torty, ciasta i desery cieszą już kolejne pokolenie smakoszy słodyczy.
O niełatwych początkach i o zawodzie cukiernika opowiedziała Czytelnikom Wieści. Okazją do rozmowy był Rok Rzemiosła w Województwie Śląskim.

 

Mirosława Mirańska-Baraniuk: – Czy w rodzinie były jakieś tradycje cukiernicze?
Teresa Czech: – Od kiedy sięgam pamięcią, w rodzinnym domu moja mama Łucja Matysik piekła pyszne ciasta lub robiła różnego rodzaju desery. Były to czasy, gdy czekolada i inne desery nie były dostępne na co dzień. Rozpieszczała więc nasze podniebienia przeróżnymi samodzielnie wykonanymi łakociami. W każdą sobotę piekła większą ilość ciasta, tak, aby można się było nim cieszyć również w niedzielę po obiedzie. Już będąc dzieckiem bardzo lubiłam pomagać mamie w przygotowaniu ciast. Była to dla mnie przyjemność i stało się pasją.

W jaki sposób zostaje się cukiernikiem?
Postanowiłam rozwijać się w kierunku cukiernictwa i zdecydowałam się pójść do Technikum Przemysłu Spożywczego w Zabrzu na kierunek technolog ciastkarz-cukiernik. W 1981 r. otrzymałam również koncesję na produkcję lodów. Pomysł związany z produkcją lodów podsunęła mi mama. Kwestie organizacyjne pomogła mi natomiast okiełznać moja nauczycielka zawodu z technikum.
Początek lat 80. nie był łatwym czasem do zakładania cukierni, jak Pani sobie radziła?
Produkcja lodów w latach 80. była nie lada wyzwaniem. Surowce do produkcji lodów otrzymywało się z tzw. przydziałów, które były bardzo ograniczone. Pozyskany w ten sposób towar wystarczał na produkcję lodów wyłącznie raz w tygodniu. Dlatego też zaczęłam od sprzedaży lodów tylko w niedzielę. Smaki również były tradycyjne. W ofercie starałam się umieścić lody waniliowe, czekoladowe, truskawkowe lub jagodowe i kokosowe. W tamtych czasach lody były rarytasem, więc kolejki do nich ustawiały się dość długie. Czułam ogromną satysfakcję i radość, że klientom tak smakują moje wyroby. W 1989 roku rozszerzyłam działalność o produkcję ciast. Na początku również dominowało kilka podstawowych gatunków. Przede wszystkim tradycyjny śląski kołacz z serem, makiem i owocami, sernik, ciasto serowo-makowe, makowo-kokosowe oraz karpatka, ptysie i wuzetka. Ciasta te były przygotowane w oparciu o receptury przekazane mi przez moją mamę, mają zatem długą tradycję. W weekendy produkowaliśmy ciasta i torty wyłącznie na zamówienie. Z biegiem lat oferta ciast i lodów znacznie się poszerzyła. Ciast jest około 100 gatunków. Jednak wszystkie wprowadzone przeze mnie nowości zawsze starałam się opierać na sprawdzonych tradycyjnych recepturach dotyczących składników i metody wykonania danego typu ciasta, kremu lub innego dodatku.
Jak bardzo na przestrzeni lat zmieniło się cukiernictwo?
Obecnie tak naprawdę każdy kto lubi i ma talent do pieczenia ciast może produkować i sprzedawać wyroby cukiernicze. Warunek – przestrzeganie zasad sanitarno-epidemiologicznych. Nie ma potrzeby posiadania odpowiedniego wykształcenia w tym kierunku lub zdawania egzaminu mistrzowskiego. Wystarczy tylko pasja i zaangażowanie. Kiedyś receptury ciast wynosiło się z domu
rodzinnego. Dodatkowo moje pokolenie cukierników zdobywało wiedzę na temat sposobu wykonywania ciast, proporcji składników, prawidłowej konsystencji itd. na zajęciach praktycznych w szkole zawodowej i średniej. Obecnie każdy przepis i opis wykonania ciasta jest dostępny w internecie. Kiedyś ciasta i lody można było kupić wyłącznie w cukierniach i lodziarniach. Teraz są one dostępne praktycznie w każdym sklepie spożywczym i w markecie. Warto podkreślić, iż sam surowiec się zmienił.
Co zostaje w kanonie ciast, a co się zmienia?
Myślę, że ludzie zawsze będą wracać do tego co sprawdzone i naturalne. Czasami na fali bywają ciasta z wymyślnymi kremami, by za jakiś czas ludzie zatęsknili za tradycyjnym ciastem drożdżowym lub aromatyczną babką cytrynową, która kojarzy im się z domem rodzinnym lub dobrymi wspomnieniami. Klienci sami przypominają i podpowiadają co powinno wrócić do witryny i jakie
były ich ulubione ciasta. Mamy w naszej ofercie również kultowe rogale z białym makiem, które cieszą się dużym powodzeniem w listopadzie. W okresie wielkanocnym prym wiodą mazurki.
Jakie jest Pani ulubione ciasto?
Moim ulubionym ciastem jest kołacz śląski w każdej postaci oraz szpajzy. Oba te smakołyki kojarzą mi się z moim domem rodzinnym.

Rozmawiała
Mirosława Mirańska-Baraniuk
Fot. archiwum prywatne Teresy Czech