Barbórka przyniosła męża…
4 grudnia, dzień imienin patronki górników św. Barbary to szczególne święto dla mieszkańców Śląska. Z tej okazji poprosiliśmy o wspomnienia panią Bożenę Procek, czytelniczkę Wieści, która niegdyś pracowała w sklepie górniczym.
Większość starszych osób wie, ale dla młodszych może to być nowa informacja – w minionych latach „górnicy mieli kartki żywnościowe” obecnie są to „bony żywnościowe” – opowiada Bożena. Były też osobne sklepy, w których te kartki można było zrealizować. W niektórych zaś szczególnie uroczyście, ale i na wesoło obchodzono Święto Barbórkowe.
Część z nas przebierała się w galowy strój górnika, a część nosiła odświętny tradycyjny strój śląski. Był też poczęstunek: kawa i dobry śląski kołocz, każdy odwiedzający nasz sklep był więc częstowany tymi smakołykami – podkreśla Bożena. 4 grudnia to dla mnie również osobiste wspomnienia. W tym dniu do sklepu przyszła pewna pani. Naszym zwyczajem chcieliśmy Ją poczęstować dobrociami,niestety pani odmówiła dodając, że przed sklepem w samochodzie jest jej syn, który bardzo lubi kawę i kołocz, i jest górnikiem.
Z koleżanką wzięłyśmy kawę i kawałek kołocza i poszłyśmy z poczęstunkiem do górnika.
W ten sposób pani Bożena poznała przyszłego męża. Jak sama zaznacza „przyniosła mi Go święta Barbara”. Pan Jerzy przepracował na obecnie likwidowanej kopalni KWK Makoszowy 27 lat.
Św. Barbara przyniosła mi szczęście i męża! Do dziś jestem Jej bardzo wdzięczna. Uroczyście obchodzimy ten dzień mimo, że mąż jest już emerytem, ale sercem zawsze jest ze swoją kopalnią
i Św. Barbarą – dodaje pani Bożena.
/M M-B/