Konopiotka – smak ginącej tradycji

Nie ma wątpliwości, iż święta Bożego Narodzenia zaczynają się w kuchni. Przygotowania do Wigilii - tej, najważniejszej kolacji w roku, to czas, w którym odradzają się rodzinne obyczaje, w tym również przepisy na tradycyjne dania. To w trakcie świąt, w rodzinnej, serdecznej atmosferze sięgamy wspomnieniami do czasów, gdy byliśmy dziećmi. Przywołujemy zapachy i smaki. Wspólne przygotowywanie potraw wzmacnia więzi rodzinne, a także pomaga utrzymać rodzimą, regionalną tradycję.

Jak wiadomo na stole przykrytym śnieżnobiałym obrusem, wigilijnych dań jest kilka. Według śląskiej tradycji, powinna być ich parzysta liczba. Nic jednak nie jest przypadkowe, wszystko ma swoje znaczenie, coś symbolizuje, odnosi się do tradycji i wierzeń. Niezwykle wyraźnym przykładem takiej potrawy jest popularna niegdyś „siemieniotka”, (siemię-nasiona roślin oleistych) zwana również „konopiotką”. Jest to zupa – polewka, przyrządzana z ziaren konopi. Obecność ziaren na stole wigilijnym miała zapewnić pomyślność i urodzaj w nadchodzącym roku. Istnieje też legenda związana z powstaniem „siemieniotki” i wyjaśnia jej pojawienie się wśród świątecznych potraw. Jej, składniki- ziarna konopi i kasza, zostały przyniesione przez przybyłych do Betlejem, w czasie narodzenia Jezusa, Żydów i pogan, którzy w owym czasie przygotowali tę potrawę z tego co akurat mieli. Spotkanie w tak niezwykłych okolicznościach było okazją do wspólnej wieczerzy. Śląska „siemieniotka” w ten sposób stała się daniem symbolizującym także pojednanie i zgodę, integralne wartości wigilijne. Współcześnie coraz rzadziej można spotkać to danie wśród świątecznego menu. Być może ma na to wpływ nie tylko czasochłonne wykonanie ale i specyficzny smak.

W moim domu rodzinnym odkąd pamiętam na wigilijnym stole zawsze była konopiotka, którą gotowała babcia. Niestety nie było to najmilsze doznanie kulinarne z mojego dzieciństwa. Zupa ta kojarzyła mi się z czymś gorzkim i paskudnym ( podobno moja babcia dodawała kaszy jaglanej, żeby wzmocnić smak ). W ramach młodzieńczego buntu przez długie lata odmawiałam jedzenia tej potrawy podczas wigilijnej kolacji (u nas panowała tradycja, że podczas wieczerzy wigilijnej, należy skosztować każdej z przygotowanych potraw). Moja prawdziwa przygoda z konopiotką zaczęła się dopiero po wyjściu za mąż, kiedy tą potrawą zostałam poczęstowana przez teściową. Po wstępnym przerażeniu postanowiłam skosztować. Pierwsze trzy łyżki nie za bardzo mi podeszły, jednak po dłuższej degustacji doceniłam szczególny smak tego dania. Do dzisiejszego dnia nie wyobrażam sobie wigilii bez tego specyficznego zapachu i smaku. Przez lata przygotowywała tę zupę teściowa, ale parę lat temu moja córka, postanowiła przedłużyć rodzinną tradycję, wzięła specjalne nauki gotowania konopiotki u swojej babci, prababci i matki chrzestnej. Z tych doświadczeń wyszedł nasz rodzinny przepis.

Tak swoje doświadczenia z konopiotką relacjonuje Joanna Bartoszek, mieszkanka Paniówek, której przepis na to danie znalazł się w książce „Smaki Gminy Gierałtowice”. Co ciekawe zupę tę można podawać na słodko i na słono. Wszystkim zainteresowanym, którzy chcą przypomnieć sobie dawne smaki lub z ciekawości podjąć wyzwanie i przyrządzić siemieniotkę pierwszy raz, podajemy przepis.

Składniki:

Nasiona konopi 0,5 kg

1 duża cebula

1,5 – 2 szklanek mleka

Sól, cukier, pieprz, cynamon

Sposób wykonania:

Nasiona konopi wypłukać, nawet kilkakrotnie, aż woda z płukania będzie całkiem czysta. Gotować przez 2-3 godziny, aż nasionka zaczną pękać. Następnie partiami, nasiona wraz z wywarem ucierać drewnianym tłuczkiem (obecnie można zmiksować blenderem). Utłuczoną masę przecedzamy przez sitko, polewając niewielką ilością przegotowanej wody do osobnego naczynia, aby uzyskać mleczko. Czynności powtarzamy kilka razy. Ta przelana woda ze wszystkich odcedzeń to właśnie wywar na zupę, który ponownie gotujemy. Dodajemy cebule pokrojoną w piórka. Jak cebula będzie miękka (nie rozgotowana) dodajemy mleka, i przyprawiamy do smaku solą, cukrem, pieprzem i cynamonem. Podajemy z kaszą jęczmienną. Niektórzy jedzą konopiotkę na słodko, dlatego można sobie dosłodzić na talerzu, jak kto woli.

Niegdyś potrawom przypisywano magiczną, leczniczą moc. Taką moc miała też konopiotka. Według ludowych wierzeń miała ona chronić przed świerzbem i wrzodami. Co na to współczesne badania? Otóż nasiona konopi są źródłem pełnowartościowego białka, niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, pomagają też w utrzymaniu prawidłowego poziomu cholesterolu we krwi. Ziarna te zawierają składniki mineralne takie jak: żelazo, wapń, potas, fosfor, cynk, magnez oraz błonnik pokarmowy i witaminy z grupy B. Wnioskujemy więc, iż roślina ta ma ogromny potencjał warto więc jeść ją nie tylko od święta. Siemię konopne to ciekawy i cenny dodatek do potraw. Zaopatrzeni w tę wiedzę możemy teraz spróbować swoich sił w przyrządzaniu konopiotki.

/M M-B/